KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.
Co jeść na Sycylii? Subiektywny przewodnik kulinarny
Od zawsze wiedziałam, że chcę pojechać na Sycylię. W palącym słońcu chrupać te wszystkie smażone ryżowe kulki, wciągać makaron z bakłażanem i zachwycać się aksamitem ricotty w cannolo. Co zjeść na Sycylii? Tych dań musicie spróbować!
Podróże
Jedziesz na Sycylię? Jedz jak Sycylijczyk! To banał, ale prawdziwy. Jeśli naprawdę chce się poznać kulturę kulinarną danego miejsca, nie wystarczy o niej czytać, trzeba ją poczuć. Zacznij od włoskiego śniadania, później zjedz street food, a na kolację wybierz się późnym wieczorem. Ach, i nie zapomnij o słodyczach! Ja nie żałuję ani jednego cornetto z kremem pistacjowym. Wy też nie będziecie.
Kuchnia sycylijska – kulturowy tygiel w cieniu Etny
Zanim przejdę do polecenia Wam konkretnych dań, muszę napisać dwa słowa o samej kuchni Sycylii. Każde miasto na wyspie ma swoje specyficzne przysmaki, ale większość rzeczy wymienionych w tym tekście znajdziecie na całej wyspie. Ja odwiedziłam Katanię, Palermo, Syrakuzy i Ortigię, więc moja opowieść dotyczy tych miejsc. Polecam w nich też konkretne adresy, w których spróbowałam najlepszych przysmaków.
Opowiadając o kuchni Sycylii uwzględnić trzeba 3 rzeczy. Po pierwsze, to prawdziwy kulturowy miks. Na Sycylii byli chyba wszyscy – od Arabów, przez Greków, po Hiszpanów. Każda nacja zostawiła coś swojego w kuchni wyspy. I naprawdę to widać! Po drugie, kuchnia sycylijska to kuchnia wywodząca się z kuchni biednej, czyli włoskiej cucina povera. Dlatego mamy dużo prostych, tanich przekąsek, dań bazujących na dwóch-trzech produktach. Po trzecie, Etna. Dzięki wyjątkowo żyznej glebie, produkty takie jak np. wino ze zboczy Etny smakują naprawdę wyjątkowo.
Dość gadania, czas jeść!
Sycylijskie śniadanie – na słodko albo wcale
Sycylijczycy jedzą typowe włoskie śniadanie. Ma być niewielkie i koniecznie słodkie. Włosi wybierają cappuccino i cornetto. To pierwsze dobrze znamy, to drugie jest o tyle wyjątkowe, że często ma cudowne pistacjowe nadzienie. Cornetto to słodki nadziewany rogalik. Oprócz kremu pistacjowego, możecie znaleźć nadzienie z marmolady lub budyniu. Bardzo popularne są też wariacje na temat pączków, nadziewane słodką ricottą. Nadzienie wypełnia słodkie wypieki po brzegi – początkowo wydawało mi się, że będzie to raczej niewielkie śniadanie, ale wystarczało spokojnie!
Innym popularnym śniadaniem na Sycylii jest zestaw brioszka i granita. Puszyste, duże brioszki z charakterystyczną „czapką” są wspaniałe. Serwowana do nich granita to rodzaj mrożonego deseru z wyczuwalnymi grudkami słodkiego lodu. Granita najczęściej pojawia się w menu w wersji pistacjowej, ale popularna jest też migdałowa oraz cytrynowa. Ten śniadaniowy deser Sycylijczycy przejęli od Arabów, a lód do jego przygotowania zgodnie z tradycją powinien pochodzić ze zboczy Etny. Na Sycylii koniecznie musicie spróbować też lodów w brioszce. Dla mnie to opcja dużo lepsza od granity. Uwaga co do kawy – we Włoszech panuje niepisana zasada, że cappuccino pijemy tylko w godzinach porannych, później tylko espresso.
Nie ukrywam, że jako fanka słonych śniadań, szybko zaczęłam szukać alternatyw dla słodkości. W wielu kawiarniach (ale nie we wszystkich!) zjecie nadziewane bułeczki – w środki m.in. sos pomidorowy, szynka i ser lub szpinak i ser. W Katanii popularna jest też bułeczka z… parówkami i frytkami.
Gdzie najlepsze? W Katanii polecam szczególnie Cafe Opera z widokiem na Teatro Bellini i Pasticeria Salva – możecie zabrać śniadanie na wynos i zjeść je w pięknym parku naprzeciwko. W Palermo pyszne słodkości zjecie w na Via Maqueda czy w kawiarni Ocean Ice.
Przekąska – sycylijskie jedzenie (z) ulicy
Kuchnia Sycylii ma swoje korzenie w kuchni biedoty. Wiele dań jest wybitnie prostych i tanich, tak żeby każdy mógł sobie na nie pozwolić. Sprzedawane na straganach kanapki czy smażone ryżowe kule łapie się w pośpiechu, kiedy nagle zgłodniejecie w drodze. Mają być pożywne i często działać trochę jak „zapychacze”. Sycylijczycy kochają smażone dania. Smażą wszystko w głębokim tłuszczu, co sprawia, że owszem jest to pyszne, ale nie da się jeść tego codziennie.
Trudno o bardziej pełną węglowodanów przekąskę niż wielka pszenna bułka wypchana panelle i crocche. Panelle, czyli usmażone cienkie placki z mąki z cieciorki i crocche, czyli malutkie kotleciki z ziemniaków z ziołami wciagają i nie da się przestać ich jeść – możecie zamówić je też bez bułki.
Gdzie najlepsze? Na targu Ballaro w Palermo jest stanowisko pani, która smaży panelle i crocche na bieżąco, a potem pakuje w bułkę. Za 1 euro.
Inną panierowaną i usmażoną we fryturze na złoto przekąską są tosty. Między kromkami chleba Sycylijczycy zamykają ser i szynkę, polewają je obficie beszamelem i smażą. Smakowo ciut mdłe, ale nadal warte spróbowania. Kompletnie nie moją bajką jest natomiast pane con la milza, czyli bułka z ricottą, kawałkami gotowanych i smażonych cielęcych płuc i śledziony. Nie pomógł nawet pyszny słony ser na górze.
Moją ukochaną przekąską na Sycylii jest jednak coś innego. Aż zacierałam ręce z radości, że w końcu spróbuję oryginalnych arancine. W Palermo arancina (r. żeński) to ryżowa kulka z nadzieniem panierowana i, tak zgadliście, smażona. W innych rejonach, np. w Katanii, to arancino (r. męski) i czasami ma kształt stożka. Gryziecie, a tam pod chrupką skórką kryje się miękki ryż i, niemal zawsze, ciągnący się ser. Reszta dodatków jest różna – najlepsza arancina to ta z ragu, czyli gęstym mięsnym sosem. W bardziej nowoczesnych miejscach są też arancine ze szpinakiem, dynią, a nawet wersja słodka! Arancine powstały jako danie kuchni ludzi pracujących – łatwiej było stworzyć kulkę ze wszystkich składników niż zabierać je ze sobą pojedynczo.
Gdzie najlepsze? Pyszne arancine al ragu jadłam w Palermo na Via Maqueda w Make, restauracji serwującej klasyki kuchni sycylijskiej. Z kolei po arancine określane przez Włochów jako „too modern” zajrzyjcie do Ke Palle – robią obłędne ryżowe kulki z zaskakującymi nadzieniami.
Co jeść na Sycylii: najlepsze kanapki świata i sycylijska pizza
Jak to, tyle akapitów i ani słowa o pizzy?! Skandal! A pizzę Sycylijczycy przecież mają. To tak zwana sfincione. Wyglądem przypomina focaccię i trochę tak smakuje. Jest puszysta i bardzo lekka, na wierzchu wysmarowana sosem pomidorowym z dodatkiem sera, cebuli i anchovies.
Gdzie najlepsza? Szczerze polecam Antica Focacceria San Francesco w Palermo. Po bardziej klasyczne (dla nas) wariacje na temat pizzy warto wpaść do Pizzeria Frida Zjecie tu cieniutkie jak kartka papieru placki rzymskie, neapolitańskie pontony, a także ciekawą rzecz – pizzę kwadratową. Ta ostatnia mogłaby wydawać się dziwactwem, ale jeśli powiem Wam, że brzegi są pełne sera i innych składników, to zaczyna mieć sens, prawda?
Najlepszy palermiański targ to legendarna Vucciria?
Jeśli zgłodniejecie, zawsze możecie też sięgnąć po kanapkę. Wystarczy znaleźć dobre delikatesy! W większości tego typu miejsc możecie poprosić o przygotowanie panino – podłużnej kanapki pełnej smakołyków. Warto spróbować też pani cunzatu, czyli kanapki nazywanej przez Sycylijczyków „chlebem rozpaczy”. To bowiem kolejne danie, które wywodzi się z biednej kuchni – często na chlebie lądowały najtańsze produkty, niewielu mogło pozwolić sobie choćby na kawałek ryby. Dziś pani cunzatu składa się najczęściej z chleba z plastrami pomidora, serem, oliwkami i anchovies. Prosto i przepysznie!
Gdzie najlepsze? Absolutnie najlepsze kanapki na świecie zjecie w Borderi Food Experience na targu w Syrakuzach. Właściciele prowadzą wspaniałe delikatesy, a przy tym zarażają radością życia.
Makaron to Norma
Najsłynniejszym makaronem, który znajdziecie na całej wyspie jest pastaalla Norma. Przepis pochodzi z XIX wieku z Katanii, a nazwa odnosi się do opery „Norma” stworzonej przez Vincenzo Belliniego. Niektórzy twierdzą, że podawano ją po prostu na popremierowej kolacji, inni, że pisarz Nino Martoglio spróbował makaronu i krzyknął: „To jest prawdziwa Norma!”. Makaron z sosem pomidorowym i pieczonym bakłażanem to prawdziwy klasyk – Włoch, który prowadził nasz palermitański food tour, opowiadał, że jego babcia gotowała tę pastę codziennie!
Poza tym na Sycylii spróbujcie charakterystycznego makaronu w kształcie małych krążków. Najczęściej podawany z ragu w formie makaronowej zapiekanki smakuje pysznie. Podobnie zresztą jak makaron z fenkułem i anchovies czy rozmaite wariacje na temat makaronu z pesto pistacjowym (wersja z małymi krewetkami rządzi!).
Nie zapomnijcie o scarpetcie! Scarpetta to wytarcie talerza po makaronie kromką chleba. W końcu ani odrobina sosu nie powinna się zmarnować.
Gdzie najlepszy? W Palermo koniecznie spróbujcie normy w Scolapasta – podają ją ze spiralnym makaronem. Na inne makarony zajrzyjcie do Make.
Co jeść na Sycylii? Słodkie rurki i lukrowane cycki
Sycylijskie słodycze są ekstremalnie słodkie. Wiele deserów ma arabskie korzenie, stąd też zamiłowanie wyspiarzy do pisatcjowego kremu, kandyzowanych owoców czy ulepkowych syropów. Deserem, który jako pierwszy kojarzy się z Sycylią jest cannolo. Smażone rurki przypominają nasze faworki i faszerowane są słodką ricottą. Do tego posypka z pistacji, kandyzowana pomarańcza i trochę cukru pudru. Uwielbiam!
Ricotta pojawia się w wielu sycylijskich deserach. Innym bardzo słodkim przysmakiem jest cassata. Ciasto biszkoptowe przekładane ultra słodkim kremem z ricotty, często pokryta marcepanem, a prawie zawsze lukrem (zielonym lub białym) i udekorowana kandyzowanymi owocami. Podobnym deserem jest też niewielka babeczka, która nie bez powodu wyglądem przypomina… cycuszek. To pierś św. Agaty. Legenda głosi, że Agata nie chciała pewnego konsula, ponieważ wolała poświęcić życie bogu. Konsul strasznie się wkurzył i obciął jej pierś. Wkrótce potem Agata została uznana za świętą. Minne di Sant’Agatato ciastko rodem z Katanii, w Palermo znajdziecie je np. pod nazwą minne di , czyli pierś dziewicy. W środku ciastka jest słodka ricotta, marcepan i biszkopt. Całość oczywiście polukrowana i przyozdobiona kandyzowaną wisienką.
W wielu kawiarniach i na targach spotkacie małe ciasteczka, które są po prostu upieczoną masą marcepanową. Okazały się całkiem smaczne. Zupełnie inaczej rzecz wygląda z… owocami. Tak, te lekko dziwnie wyglądające pomarańcze, truskawki i brzoskwinie zapakowane jak drogocenne bombki, to w gruncie rzeczy słodycze. Ich historia związana jest z klasztorem założonym przez Eloisę Martoranę – dlatego też nazywane są owocami martorana. Podobno podczas jednej z wizyt ważnego biskupa, siostry zakonne chciały podać mu świeże owoce. Pech chciał jednak, że była zima. W związku z tym postanowiły przygotować owoce z marcepanu. Martorana wyglądają wspaniale, ale smak pozostawia sporo do życzenia – sami zdecydujcie, czy chcecie spróbować!
Mało słodkości? Każdą pozycję z akapitu o śniadaniu możecie zjeść również w porze poobiedniej!
Gdzie najlepsze? Cannoli & Co, sąsiad Ke Palle na Via Maqueda robi obłędne cannoli. Wybieracie rodzaj ciasta: zwykłe, kakaowe, czy może posmarowane czekoladą, do tego ricottę (orzechowa i pomarańczowa są świetne!) i posypkę. Ciasto jest tak delikatne, że rozpływa się w ustach.
Jeśli jednak chcecie spróbować wersji super tradycyjnej i zgodnej z najstarszymi klasztornymi recepturami, musicie odwiedzić I Segretti del Chiostro. To cukiernia, w której zjecie olbrzymie cannolo na pięknym dziedzińcu klasztoru św. Katarzyny. Tu czas biegnie nieco inaczej. W I Segretti del Chiostro kupicie też cycki św. Agaty, cassatę i inne słodycze.
Prawda jest taka, że czasy przywożenia z Włoch produktów niedostępnych w Polsce trochę już się skończyły. Ale! Nadal można przywieźc pewne produkty charakterystyczne dla danego włoskiego regionu. Co przywieźć z Sycylii?
– produkty z pistacji – od samych pistacji, przez pistacjowe pesto i słodki pistacjowy krem, po gotową pistacjową pastę przypominającą marcepan.
– produkty z migdałów – Sycylia migdałami stoi – znajdziecie tu migdałowe napoje, ciastka, czy marcepan
– owocemartorana – pamiętajcie, żeby dobrze zabezpieczyć je przed podróżą, bo łatwo się zgniatają!
– limoncello – likier z cytryn zawsze super.
– czekolada z Modiki – wytwarzana metodą na zimno, z chrupiącymi kryształkami cukru w środku – pisałam o niej więcej na Instagramie, o tutaj.
– ceramika – trochę obok jedzenia, ale jednak. Ceramiczne talerze, głowy Maura, szyszki pinii to rzeczy, które powstają tradycyjnymi metodami i po prostu robią wrażenie.
Co warto wiedzieć przed podróżą?
Przy stoliku zwykle doliczane jest coperto (ok. 1 euro od osoby). Dlatego, gdy mam ochotę na kawę i cornetto, często decyduję się na miejsce przy barze. Uwielbiam też zachowywać się jak Włosi – wchodzę, wychylam espresso i wychodzę.
Wiele restauracji i sklepów ma przerwę lunchową w okolicy 13, która trwa zwykle ok. 3 godzin. Jeśli zależy Wam na wizycie w konkretnym miejscu, lepiej sprawdźcie wcześniej godizny otwarcia!
Niektóre restauracje (i to nie tylko bary!) otwierają się dopiero koło 19-20. To pora, w której Włosi wychodzą na kolację. Jeśli chcecie mieć pewność, że uda Wam się dorwac wolny stolik, radzę pojawić się w lokalu o godzinie otwarcia. 15 minut później nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, ale restauracja nagle robi się pełna!
Włoskie miasta i kuchnie najlepiej eksplorować spacerując. Pozwólcie sobie na błądzenie, a gwarantuję, że odkryjecie miejsca o których wiedzą tylko lokalsi! Przede wszystkim jednak cieszcie się lokalnymi smakołykami – nigdzie nie smakują tak dobrze jak w miejscu, z którego pochodzą!